Nowości z drogerii Ekobieca

Nawet nie wiecie, jak się cieszę, móc do Was tutaj wrócić z nową energią i od razu zaprezentować Wam produkty z mojej współpracy z drogerią Ekobieca. Otrzymałam paczkę z kilkoma kosmetykami. Niektóre z nich znałam i bardzo lubię, a niektóre dopiero testuję, ale już mam swoje pierwsze spostrzeżenia, którymi chcę się z Wami podzielić.

Używacie mydełek do brwi? Ja nie jestem do nich zbytnio przekonana, może to wina moich niesfornych włosków, które rosną sobie w różnych kierunkach świata i ciężko je okiełznać. Jednak w paczce PR znalazłam Mydło do stylizacji brwi Browstory marki Paese i zaczęłam przygodę na nowo. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda, a efekt mnie zadowoli i będę w stanie zrezygnować z tradycyjnego żelu. To na co w pierwszej kolejności zwróciłam uwagę, to to, że mydło jest w stu procentach przeźroczyste, nie matowe, a do tego dobrze się rozprowadza bez użycia żadnych dodatków typu woda czy fixer. Także nie bieli włosków i nie pozostawia grudek. Po kilkukrotnym użyciu muszę przyznać, że jestem mocno zaciekawiona i pozytywnie zaskoczona. Jego cena na promocji to 29,52 zł, za 8 gramów, które wystarczy na naprawdę długo. Produkt został zamknięty w przeźroczystym szklanym słoiczku z białą plastikową nakrętką. Bardzo ładnie się prezentuje na toaletce i jest łatwe w utrzymaniu czystości.

Wiecie, że jestem fanką wszystkiego co się błyszczy. Uwielbiam wszechobecny brokat. Jak to mówi Vanessa BeautyvTricks i Sela kapka kiczu musi być ;) Dlatego jak wpadł w moje ręce balsam do ust CATRICE DRUNK'N DIAMONDS w kolorze 010 GUILTY TREASURE moje serce sroki zabiło mocnej. Znam ten produkt od dawna i bardzo lubię. Nie klei się na ustach, ładnie je wygładza, nabłyszcza i nie tworzy przy tym lepkiej warstwy czy skorupki. Zawiera w sobie witaminę E i masło mango, dzięki czemu pozostawia usta przyjemnie nawilżone. Jej cena w drogerii Ekobieca to 23,99 zł, ale z tego, co widzę, odcień 010 jest aktualnie niedostępny, ale pozostałe dwa prezentują się równie ładnie, 030 jest bardziej różowy, a 020 znacznie cieplejszy. Także śmiało możecie wybrać coś dla siebie. Zjada się równomiernie i dzięki temu nie rzuca się to w oczy. Pomadka została zamknięta w przepięknym brokatowym opakowaniu, a jej wnętrze prezentuje się równie błyszcząco i z klasą.

Tego lata stałam się ogromną fanką kremów koloryzujących, kremów BB i CC. Stawiałam na coś, co ładnie wyrówna mi koloryt skóry bez zbędnego obciążenia, zwłaszcza w takie upalne dni, jakimi zaskoczyło nas lato w tym roku. ESSENCE HYDRO HERO to właśnie jeden z tych produktów, które bardzo przypadły mi do gustu w tej kwestii. Krem koloryzujący od Essence ładnie wyrównywał koloryt skóry, nie obciążał jej, a nawet dodawał jej nawilżenia i blasku. Ładnie przywierał do twarzy, przez co nie ścierał się, a w strategicznych miejscach podczas pocierania nie tworzył plam. Jestem z niego bardzo zadowolona i ja akurat mam odcień 10, ale teraz otrzymałam 20 i myślę, że też będzie dobry dla opalonej skóry. Krem jest zamknięty w ładnej, biało, niebieskiej tubce z akcentem Rose Gold na nakrętce. Dobrze się go dozuje i łatwo rozprowadza palcami. Jego cena to około 15 zł za 30 ml, chociaż widzę, że aktualnie nie ma go w ofercie Ekobiecej, także musicie polować, może się pojawi.

Kolejny produkt, który znam bardzo dobrze to balsam do ciała marki EVELINE COSMETICS z serii BEAUTY&GLOW i akurat jest to wariant regenerujący. Miałam już do czynienia z tymi balsamami i muszę przyznać, że Eveline w tej kwestii wie doskonale, co robi. Fioletowe 350 ml opakowanie z wygodną pompką, a do tego zapach produktu to naprawdę świetne połączenie. Sam balsam ładnie nawilża skórę, zostawia ją miękką i widocznie nawilżoną. Po użyciu nie ma uczucia tłustości, której sama nie lubię, dlatego to dla mnie ogromny plus. Cena w drogerii Ekobieca to 21,50 zł w promocji i serio, jest on jej wart. Zwłaszcza teraz przed zimą, warto w niego zainwestować, bo będzie ukojeniem dla naszego ciała po rozgrzewającym prysznicu. Dzięki zawartości masła shea i olejku marula balsam ma właściwości wyrównujące koloryt, a dzięki arbuzowi i truskawce w składzie pięknie rozświetla i regeneruje.

Moim ulubionym rodzajem peelingów do twarzy jest enzymatyczny. Jakoś lepiej mi się nim posługiwać i nie boję się o to, że drobinkami zrobię sobie większą krzywdę. Lubię tę chwilę dla siebie, gdy masuję twarz peelingiem i wiem, że zrobi on cuda z moją skórą. Ucieszyłam się, gdy w paczce zobaczyłam ENZYMATYCZNY PEELING DO TWARZY od BIELENDA PROFESSIONAL z serii SUPREMELAB S.O.S. Nigdy wcześniej nie miałam z nim styczności, a słyszałam o nim wiele pochlebnych opinii. Jeszcze nie miałam okazji go używać, ale pokładam w nim duże nadzieje. Na stronie drogerii jest aktualnie na niego promocja i możecie dorwać go za jedyne 25,59 zł, a jego pojemność to 70 gramów. Także sądzę, że starczy na długo. Co do opakowania, to jest to klasyczna niebiesko białą tubą ze srebrnymi wstawkami. Peeling został stworzony głównie z myślą o cerach naczyniowych, a jak wiadomo, takie potrzebują szczególnej wrażliwości i uwagi, więc myślę, że będzie on delikatny, ale przy tym skuteczny. W jego składzie znajdziemy między innymi Witaminę C, aloes, D-panthenol i Alantoine. Pamiętajcie, by peelingi stosować góra 3 razy w tygodniu, by nie przesadzić.

Ostatnim produktem, który najbardziej zainteresował mnie z paczki, jest to serum do twarzy od Eveline Cosmetics, czyli peel shot z 15% zawartością kwasu glikolowego. Należy je stosować na twarz, dekolt i szyję, oczywiście na oczyszczoną skórę, ale należy pamiętać o tym, aby po 5 minutach zmyć je ciepłą wodą. Nie można zostawiać go na noc, ponieważ może narobić szkód naszej skórze. W końcu jest to kwas. Dlatego też nie aplikujemy go w dzień, a tym bardziej nie pod makijaż. I pamiętajcie o tym, aby po kwasach chronić skórę filtrem SPF, najlepiej jak najwyższym i nie wystawiać jej na bezpośrednie działanie promieni słonecznych, dlatego z takimi produktami najlepiej poczekać do później jesieni, a nawet zimy. 15% kwas glikolowy ma za zadanie wygładzić nasze zmarszczki i delikatnie je spłycić. Jednak w składzie znajdziemy również glukonolakton, który działa na niedoskonałości i ujednolica koloryt skóry oraz redukuje przy tym widoczność plam i przebarwień. Za to kwas migdałowy minimalizuje widoczność zmarszczek i intensywnie nawilża. Takie trio to niezłe kombo, dlatego już się nie mogę doczekać, kiedy przetestuje to serum. Buteleczka, w której zamknięty jest produkt posiada pipetkę, która ułatwia aplikowanie, a cała szata graficzna jest elegancka, klasyczna i ładnie się prezentuje na półce. Cena to 29,99 zł za 30 ml. Myślę, że jest to wystarczająca pojemność do zużycia w ciągu kilku miesięcy, pamiętajcie, żeby stosować to serum stopniowo, zwiększając częstotliwość do maksymalnie 3 razy w tygodniu.

Dziękuję Ekobieca za paczkę PR i już nie mogę doczekać się kolejnych nowości.

Copyright © Kobieta inspiruje , Blogger