Od jakiegoś czasu Melanie Moreland trafiła na listę moich ulubionych autorek. Wiem, że po jej książki mogę sięgać w ciemno i na pewno podczas ich czytania spędzę miło czas. Tak też było w przypadku serii Dziedzictwo. Pierwszą część przeczytałam w ebooku, a drugą już postanowiłam zamówić w papierze, bo wiem, że będą to książki do których będę chciała wracać.
Opis wydawcy:
Ronan Callaghan był najstarszym z trojaczków, synów Aidena i Cami. Wysoki, zielonooki, traktował swoich braci jak młodsze rodzeństwo, nad którym musi czuwać, jakby był ich starszym bratem. Nieco od nich poważniejszy, spokojniejszy, wolał długie treningi od pubów, które z kolei lubili odwiedzać jego bracia. Mimo tych różnic cała trójka trzymała się razem i nawet - już jako dorośli mężczyźni - zamieszkali blisko siebie. Również przez otoczenie byli postrzegani jako nierozłączni.
Któregoś dnia Ronan się zorientował, że coś się zmienia, że jego bracia idą już własnymi ścieżkami. Wiedział, że to naturalna kolej rzeczy, ale uczucie, które w nim zakiełkowało, nie dawało mu spokoju. W końcu nigdy dotąd nie czuł się osamotniony. Miał rodzeństwo, a jego rodzinę otaczało grono bliskich przyjaciół. To jednak było za mało, aby poczucie, że został porzucony, zniknęło. I wtedy spotkał Beth, kelnerkę o ujmującym spojrzeniu i złocistych włosach.
Dla Beth Ronan był obrońcą i wspaniałym towarzyszem na randki. Wkrótce, stopniowo i niepostrzeżenie, stał się kimś szczególnym. Beth od początku dostrzegała w nim jakąś tajemnicę, niedopowiedzianą historię. Coś, czym jeszcze nie chciał się podzielić. Przyjęła to ze zrozumieniem, sama miała za sobą bolesną przeszłość, o której nie lubiła mówić. Jeśli jednak ich związek miałby się rozwinąć, musiała się dowiedzieć, kim naprawdę był Ronan.
Nawet jeśli ten prawdziwy Ronan był kimś zupełnie innym.
Moja opinia:
Beth pracuje jako kelnerka. Nie ma zbyt wiele wolnego czasu, poniewąż ciągle jest pochłonięta opieką nad swoim niepełnosprawnym bratem. JEdnak, gdy już znajdzie chwilę, uwielbia piec ciasta. Trzeba przyznać, że podobno wychodzą jej one genialnie.
Po drugiej stronie jest Ronan postawny, z wyglądu ciut straszny mężczyzna, ale o wielkim złotym sercu. Lubi pomagać, jest troskliwy, a w środku nawet i troszkę wrażliwy. Pochodzi z bardzo zamożnej rodziny, która nie ma sobie w mieście równych, boi się ich każdy.
Gdy główni bohaterowie się spotykają ich świat staje na głowie, a cała historia staje się pięknie cukierkowa. Nie ma w niej zbyt wiele zwrotów akcji, ale czyta się ją bardzo miło, przyjemnie i dobrze spędza się z nią czas. Jest lekka, a zarazem ma w sobie to coś co przyciąga czytelnika i chce się ją chłonąć aż do ostatnich stron. Myślę, że będzie idealna dla każdego kto ma ochotę odpocząć i odetchnąć pełną piersią zatracając się w emocjach bohaterów, które Melanie potrafi opisać tak, by przeżywał je również czytelnik.