Rockowy romans...

Książka, przy której płakałam już na samym początku, musi być dobra. Jak było razem?

Mowa tu oczywiście o „My forever Girl” - Heidi McLaughlin.



Od razu Wam powiem, że do przeczytania jej skusiła mnie sama okładka. Jestem wzrokowcem i gdy tylko zobaczę coś, co mi się spodoba, od razu wiem, że ta lektura musi znaleźć się na mojej małej półce.

Poznajemy tutaj Liana, który opuścił swoje rodzinne strony, by spełniać marzenia. Miał plan zostać muzykiem. Tak też się stało. Wyjeżdżając zaraz po szkolnych latach, zostawił swoją miłość, dziewczynę o imieniu Josie. Od tamtego czasu nie utrzymywali żadnych kontaktów. Jednak, gdy ginie ich wspólny przyjaciel mężczyzna postanawia zjawić się na pogrzebie. Josie ma nadzieję, że on jednak się nie zjawi. Trudno byłoby jej ukryć fakt, że kilka lat temu urodziła jego potomka.

Liam to chłopak, któremu udało się spełnić marzenia i odnosi same sukcesy w muzyce.

Za to Josie jest dziewczyną, która bardzo dużo w życiu przeszła. Do tego sama wychowuje dziecko.

Mogłoby się wydawać, że będzie teraz jak w bajce. Liam przyjechał, spotkał się z Josie. Jednak tutaj nie ma „żyli długo i szczęśliwie” przynajmniej na razie.

„-Ej, Jojo? - woła. - Tak?- Kiedyś się z tobą ożenię.”

Sama fabuła nie kreci się tylko i wyłącznie wokół dwójki głównych bohaterów. Nie jest to typowy romans, gdzie dwie osoby się spotykają, a reszta historii opiera się głównie na erotyzmie i miło spędzonym czasie. Mamy tutaj wiele emocji między innymi żal, smutek, nieporozumienie, ale także i radość. Historia jest bardzo życiowa i można powiedzieć, że „swojska". To, co przytrafiło się tej dwójce mogło spotkać każdego z nas.

Nie można być złym na Liama, który podjął taką, a nie inną decyzję, bez rozmowy ze swoją ukochaną. Jest on tylko człowiekiem, który popełnia błędy, myli się, a niejednokrotnie podejmuje decyzję, które nie zawsze są dobre. Josie wychowuje sama dziecko, którego ojcem jest Liam. Na nią też nie możemy być źli. Za co? Że nie powiedziała mu, że został ojcem? Była młoda i nie sądziła, że ta wiadomość coś zmieni. Bała się również reakcji chłopaka. Jak każda z nas.


Wiem, że ona mnie nienawidzi. Sam siebie nienawidzę.”

Co więcej, mogę powiedzieć? Książka pisana jest z dwóch stron. Na przemian czytamy wersje Liama i Josie. Historia jest życiowa i niesie z sobą dużo ważnych tematów. Pokazuje nam, że mimo tego, że popełniamy masę błędów w życiu i podejmujemy, ale decyzję to w końcu wszystko może się dobrze skończyć. Podoba mi się w książce również to, że mamy tu przebłyski retrospekcji dzięki, której poznajemy to, co działo się wcześniej.

Za przeczytanie tej powieści dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

Copyright © Kobieta inspiruje , Blogger