Eveline Glycol Therapy

Dzień dobry! 

Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę z tego, że jestem tutaj z Wami dość systematycznie, a teraz będzie mnie tylko więcej. Mam nadzieję, że trochę tęskniliście? Od razu po powrocie dodaje Wam recenzje takich perełek, że musicie je mieć.

Wiecie, że wyszła nowa seria od marki Eveline z kwasem glikolowym ? Odkąd ją dostałam, odstawiłam moją starą pielęgnację i używam jej na przemiennie z dwoma kremami innych marek oraz jednym serum, a to co robi linia Glycol Therapy na mojej twarzy to cud. Dlatego postanowiłam tutaj Wam opowiedzieć o niej znacznie więcej.



Kwas glikolowy należy do grupy kwasów AHA, czyli alfa-hydrokwasów i jest kwasem owocowym. Ze wszystkich kwasów AHA, ten ma najmniejsze cząsteczki przez co, najlepiej wnika w głąb naszej skóry. Jednak trzeba na niego uważać i stosować tylko tak, jak zaleca to producent produktu, w którym jest zawarty.

Seria Glycol Therapy składa się z peelingu, toniku, serum oraz kremu. Jednak tutaj występują różne stężenia kwasu dopasowane do potrzeb naszej skóry, także możecie śmiało znaleźć coś dla Was.



Pierwszym produktem, zamkniętym w klasycznej tubie o pojemności 100 ml, jest olejkowy peeling enzymatyczny z 2% kwasem glikolowym i drogocennymi olejkami. Zaczynamy więc od dogłębnego oczyszczenia twarzy z zanieczyszczeń, które zostały nam po demakijażu. Olejki doskonale rozpuszczają pozostałości kosmetyków kolorowych, a do tego zawartość 2% kwasu jest idealna do tego, by delikatnie złuszczyć martwy naskórek i pozostawić naszą skórę gładką i nawilżoną. Tak dokładnie się dzieje. Twarz po zastosowaniu peelingu jest wyraźnie oczyszczona i gładka w dotyku. Nie ma uczucia ściągnięcia ani przesuszenia. Czasem po innych produktach towarzyszyło mi takie skrzypienie skóry w trakcie przejechania po niej dłonią, zapewne wiecie, o co mi chodzi. Tutaj nic takiego się nie dzieje i możemy przejść do dalszej części pielęgnacji...



Czyli do tonizowania naszej oczyszczonej skóry twarzy. Tonik przeciw niedoskonałościom z 5% zawartością kwasów AHA (tutaj jest to kwas mlekowy i glikolowy), bo o nim będzie mowa w tym akapicie, zamknięty jest w przyjemnej w użytkowaniu 110 ml buteleczce z ciekawym otwarciem typu klik, coś jak w żelach do kąpieli. Mnie takie opakowanie bardzo odpowiada, bo z atomizerami czasem pojawia się problem, a tutaj wylewamy kilka kropel na dłonie i delikatnie wklepujemy w skórę twarzy i gotowe. Bez zbędnych wacików. Podczas jego użycia czasami zdarza się, że twarz mnie delikatnie zapiecze i na początku przyznam, że trochę się wystraszyłam, zważywszy na moją wrażliwą cerę, ale nic złego się nie wydarzyło, a pieczenie ustało po kilku minutach. Świetnie radzi sobie ze zmniejszeniem widoczności porów.


Kolejny produkt to 5% serum z kuracji przeciw niedoskonałościom. Ono to dopiero działa cuda. Nawilża, wygładza, nie lepi się, jest wprost idealne, a gdybym posiadała roller do twarzy, na bank używałabym go właśnie z nim. Co mogę więcej napisać? Jak je tak bardzo polubiłam i mnie zachwyciło na tyle, że muszę koniecznie kupić drugie opakowanie. Standardowo jego buteleczka wykonana jest z ciemnego szkła z wygodną pipetą. Ma ono tylko 18 ml, a jest bardzo wydajne, ale ja lubię mieć zapas czegoś, co bardzo dobrze mi się sprawdza.



Ostatnim etapem pielęgnacji u mnie jest oczywiście krem. Tutaj mamy wersję na noc, bo jak wiecie z kawasami, trzeba uważać i nie wolno wychodzić z nimi na słoneczko, dlatego najlepiej jest je stosować w wieczornej rutynie, a przy porannej wszystko dokładnie zmyć. Korygujący krem przeciw zmarszczkom 5% przeznaczony jest, do każdego rodzaju cery dlatego pokusiłam się na niego i nie odstąpię go na krok, a już na pewno sięgnę po drugi słoiczek. Krem ma lekką konsystencję, ale od razu czuć ukojenie jakie przynosi. Cudownie nawilża i odżywia, a do tego zostawia naszą skórę gładką, z wyczuwalnym, ale nie tłustym filmem. Zapachu praktycznie nie czuć. Jego szata graficzna jest naprawdę ładna i delikatna. Pojemność to standardowo 50 ml.

Słowem podsumowania, chcę powiedzieć, że już dawno nie miałam kosmetyków za tak niską cenę, które mają tak dobre działanie. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć przed i po. Różnica w wyglądzie mojej twarzy jest ogromna. Wszystkie wypryski, które zdarzały mi się dość często, w okresie stosowania zostały niwelowane od razu. Gdy czułam, że już coś się pojawia, na drugi dzień nie było po tym śladu. Skóra jest nawilżona, oczyszczona, pory są widocznie zmniejszone, a przebarwienia znikają. Pokochałam tę serię od Eveline i na pewno wrzucę ją do swojej toaletki jako must have i będę systematycznie używać, bo naprawdę warto. Pamiętajcie jednak, że podczas stosowania produktów z kwasami trzeba unikać słońca oraz solarium. Skóra podczas stosowania staje się bardziej wrażliwa na tego typu sprawy i możemy nabawić się przebarwień, dlatego w dzień warto stosować filtry najlepiej SPF 50.





Peeling cena: 21,99 zł/100 ml
Tonik cena: 22,99 zł/110 ml
Serum cena: 29,99/18 ml
Krem cena: 26,99 zł/50 ml


Copyright © Kobieta inspiruje , Blogger