Dzień, w którym powrócił - Penelope Ward

Są takie książki, przy których często wymieniamy się sprzecznymi opiniami o nich. Także dyskutujemy, a w głowie pojawia się "no ale jak?" mogło lub nie mogło się podobać. Dzięki temu świat jest piękny! Każdy z nas ma inne zdanie, często dość skrajne opinie na jakiś temat. To właśnie ostatnio wydarzyło się przy tym tytule. Ja jako wielka fanka Panelope Ward rozpływałam się nad tą historią, leżąc w nocy w łóżku i czytając płakałam! Bo tak mocno mi siadła w psychice.



Opis wydawcy:
Dawno temu Gavin bardzo kochał Raven, a ona uważała go za najważniejszego mężczyznę w życiu. Poza uczuciem dzieliło ich wszystko, a zwłaszcza jego pieniądze i pozycja społeczna. Cudowny czas trwał zaledwie jedno lato, parę niezapomnianych miesięcy. Młody buntownik i śliczna dziewczyna byli tak bardzo szczęśliwi! Dla matki Gavina jednak związek z córką służącej był nie do przyjęcia. Czas uniesień zakończył się tak nagle, jak się zaczął. On wyjechał za ocean, do swojego nowego życia, ona została ze złamanym sercem.
Po dziesięciu latach niespodziewany przypadek sprawił, że Raven przyjęła propozycję pracy w domu rodziców dawnego ukochanego. Nie była to rozsądna decyzja, ale dziewczyna czuła, że nie może postąpić inaczej. Zajmowała się ojcem Gavina najlepiej jak umiała, aby odwdzięczyć się staremu człowiekowi za życzliwość i dobro, jakiego od niego zaznała kiedyś, w dawnym życiu. Teraz to Gunther Masterson, niegdyś znany adwokat gwiazd, potrzebował pomocy. Żył we własnym świecie, w którym Raven była Renatą — przyjaciółką i powierniczką.
Dzień, w którym wszystko się zmieniło, zaczął się zwyczajnie. Była słoneczna środa, morze szumiało kojąco, a ona wykonywała codzienne obowiązki. Wieść o powrocie Gavina spadła jak grom z jasnego nieba. Myślała o nim codziennie, ale niewiele wiedziała o jego życiu w Londynie. Nie miała pojęcia, kim się stał. Czy jeszcze cokolwiek dla niego znaczyła. Była przecież tylko wakacyjną miłością, a rozstanie przed laty było brutalnie bolesne. Raven przeczuwała, że czekają ją ciężkie chwile, ale nie zdawała sobie sprawy, jak mocno dawna miłość uderzy w jej serce...
Na powrót tego, który złamał ci serce, nigdy nie będziesz naprawdę gotowa...

Jak wiadomo, owoc zakazany smakuje najlepiej. Zwłaszcza, gdy dochodzą do tego bardzo silne uczucia. Historia Gavina i Raven zaczyna się, gdy oboje są nastolatkami. Wiadomo co każdy z Nas ma w głowie w tym okresie, ale nie w tym przypadku. Tu od razu czuć silną więź, która zradza się między parą. Spędzają po tajemnie z sobą mnóstwo czasu. Lato, które tak szybko biegnie okazuje się najlepszym okresem w ich życiu. Niestety, ich drogi się rozchodzą. Raven ucina kontakt z chłopakiem. Jaki jest tego powód? On dowie się tego dopiero pod sam koniec historii, gdy przypadkiem się spotkają już jako dorośli ludzie. Co skłoniło dziewczynę do takiego posunięcia? Tego wy dowiecie się czytając książkę. 

Gavin pochodzi z bogatej rodziny. Mieszka w ogromnym domu z basenem. Ma brata, który uwielbia wykręcać różne numery. Ojca, który jest dość pobłażliwy w stosunku do synów i matkę, która ułożyła cały plan życia swoich dzieci, nie ma w nim miejsca na nastoletnie miłości z córką gosposi. Tą właśnie była Raven.

Książka bardzo mi się podobała, szukałam w ostatnim czasie czegoś innego niż mafia i ciężkie tematy. Tu mimo kilku wzmianek na temat choroby, nie było latających kul i tortur. Autorka ma swój styl, swój utarty schemat, który ja osobiście bardzo lubię. Jej książki czytam z zapartym tchem i zawsze czekam na więcej! ❤️ 

Teraz trochę zbaczając z tematu. 
Sami wiecie, że ja zawsze podkreślam, iż Penelope Ward jest jedną z moich ulubionych autorek, a jeżeli chodzi o zagranice to znajduje się w ścisłej piątce najlepszych. Jej książki jakie by nie były grube czytam od razu gdy tylko do mnie docierają. Potrafię zostawić wszystko co mam zaczęte by pochłonąć nowość od niej. Uwielbiam ten jej stary schemat, styl i dialogi, lubię się domyślać zakończenia, ale tylko u niej. 😂 Bo czego możemy spodziewać się po kolejnym przeczytanym romansie? No raczej żadna z nas nie czeka na wybuch wojny światowej czy katastrofy nuklearnej w książce osadzonej w Nowym Jorku w 2019 roku. To prawda, że często takie książki są schematyczne, tematy są już milion razy powielane, ale powiedzcie, która z Nas po premierze Greya nie czekała na kolejną książkę tego typu. 😂 (oczywiście ta, której Grey się nie podobał) po 365 dni maszyna również ruszyła i chciałyśmy więcej mafijnych historii. Tak narodził się trend mafii, porachunków, mimo tego, że np. K. N. HANER o gangsterach pisała już dużo, dużo wcześniej. Już dawno nie czytałam romansu, który byłby totalnie czymś innym. Czymś co mnie zaskoczyło na tyle bym chciała więcej książek z tym samym motywem. Przyznacie mi chyba racie, że biurowy romans już był, mafia pod każdą postacią, do tego miliarder i szara myszka, sportowiec i jakąś tam zagubiona a dziewczyna, tak samo super przystojny uczeń i brzydka niezauważona przez nikogo uczennica, też była i takich tematów było i będzie jeszcze więcej. Ciężko wymyślić coś innego, jak my same często sięgamy po coś co lubimy. Ja na przykład kocham tego typu książki i będę po nie sięgać, aż tak długo jak mi się nie odmieni. 

Nie będę tutaj się już więcej rozpisywać nie w temacie, ale chce żeby każda z nas wyrażała swoją opinie o książkach w kulturalny sposób, bez wyzwisk, bez chamskich odzywek i bez narzucania nikomu swojego zdania, że jak to? Mi się podoba, a Tobie nie? Nie znasz się! Nie, nie o to w tym wszystkim chodzi. Dla mnie książki Penelope Ward są odskocznią. Są czymś, co wiem, że pokona we mnie każdego kaca książkowego. To właśnie jej historiami zawsze przebije mur znudzenia. Innym? Mogą się kompletnie nie podobać i to moim zdaniem jest piękne! ❤️ Bo przecież każda z Nas ma prawo czuć coś innego i mieć absolutnie inne zdanie od nas! ❤️ I tu zakończę mój wywód na temat opinii. Dajcie mi znać, czy chociaż trochę się ze mną zgadzacie! Czekam na Was!

Copyright © Kobieta inspiruje , Blogger