Negatyw szczęścia - Inizio i Fine - Ludka Skrzydlewska

 Nie chcę rozbijać tej recenzji na dwa oddzielne posty, ponieważ uważam, że łatwiej jest przeczytać całość od razu niż szukać opinii najpierw na temat pierwszej części, a za chwilę o drugiej. Z resztą te książki miały nawet premierę w ten sam dzień, także są nie rozłączne. Chodzi tu oczywiście o mój kolejny patronat przy książce niejakiej Ludki Skrzydlewskiej. Do tej autorki będę miała zawsze ogromny sentyment, ponieważ to właśnie od jej książki zaczęła się moja przygoda z patronowaniem. Nigdy wcześniej nie miałam odwagi nawet myśleć o czymś takim, a gdy EditioRed dało mi taką szansę, tak już poszło! I jestem tu z Wami więcej, częściej i znacznie bardziej! Dziękuję!

Ludka Skrzydlewska jest osobą cudowną, przemiłą, ale taką, która nie owija w bawełnę, gdy coś się jej nie podoba. Pisze prosto z serca i stara się wyjść poza ramy aktualnych trendów. Jej książki są grube, często przepełnione opisami, które nie każdemu się spodobają. Mają jednak w sobie to "coś" co mnie do nich przyciąga. Gdy czyta się jej nową książkę po raz pierwszy, nie da się dostrzec wszystkiego na pierwszy rzut oka, dlatego ja bardzo chętnie wracam do poszczególnych momentów, by drugi raz przeanalizować pewne zachowania.


 Negatyw szczęścia, Inizio oraz Fine kupiły mnie już samą okładką. Ta delikatność połączona z pięknymi kolorami. Tego brakuje na mojej półce, kolorów. 

Opis wydawcy Inizio:
Pełna humoru opowieść o tym, jak zacząć od nowa i nie zwariować!
Miłość i intrygi w świecie pret-a-porter.
Czy początkująca adeptka zawodu może otrzymać lepszą posadę od stanowiska asystentki fotografa w mediolańskim domu mody? Oczywiście, że nie! Sasza powinna przyjąć ofertę z pocałowaniem ręki. Rzucić wszystko i wsiąść w pierwszy samolot do Włoch! A jednak się waha. Ma wątpliwości, ponieważ świetna z pozoru propozycja wychodzi od jej wiecznie nieobecnej matki, byłej modelki. To wysoce podejrzane! Ponieważ jednak Sasza znajduje się akurat na kolejnym życiowym zakręcie, ostatecznie puka do drzwi firmy Di Volpe...Wkrótce dzięki nowym fantastycznym przyjaciołom pochłania ją szalone mediolańskie życie. Trudna okazuje się jedynie znajomość z synem właścicielki domu mody, Alessandrem. On uważa Saszę za płytką, rozpuszczoną pannicę, nieodrodną córkę jej matki, a ona widzi w Alessandrze jedynie bawidamka i playboya.
Czy będą potrafili odsunąć na bok wzajemną niechęć, kiedy intrygi w świecie mody zaczną zagrażać młodej fotografce?

Inizio, to pierwsza część historii młodej, utalentowanej absolwentki ASP, a zarazem początkującej Pani fotograf, Sashy Wozniackiej, pod tym pseudonimem kryje się jednak jej prawdziwe imię jakim jest Aleksandra. Dziewczyna nie do końca potrafi uwierzyć w siebie. Ma marzenia, które ciągle siedzą jej w głowie, ale nie ma na tyle odwagi by spróbować. Los podsuwa jej jednak nie lada szansę. By ją wykorzystać musi zaryzykować. Dostaje propozycję pracy w jednym z renomowanych domów mody w Mediolanie, ma stanąć u boku syna przyjaciółki swojej matki, Alessandro, który jest właścicielem wyżej wspomnianego domu. Ma zostać jego asystentem. Jednak tutaj pojawiają się kolejne obawy. Z dzieciństwa pamięta tylko to, że jej matki nigdy nie było w domu, dlaczego? Bo była modelką, która właśnie rozkręcała swoją karierę. Sasha nie chce upodobnić się do niej, przecież planuje w przyszłości mieć dom i rodzinę, boi się, że się zatraci w świecie mody i nie będzie umiała się z tego wyplątać. Gdy podejmuje decyzję, do której zmusza ją życie, zostawia wszytko i wyjeżdża do Włoch. Tam poznaje swojego szefa, który już od początku jej nie znosi, z resztą z wzajemnością. Ma go za okropnego gbura, a on patrzy na nią z wyższością. Jednak jak wiadomo nie od dziś, do zakochania... właśnie. Gdy kobieta myśli, że wszystko zaczyna się układać, jest ogromnym błędzie, bo to co będzie działo się dalej, tylko utwierdzi ją w przekonaniu, że tak źle to jeszcze nie było. 

Opis wydawcy FINE:
Historia o modzie i miłości ze szczyptą sensacji... I z co najmniej dwiema szczyptami humoru!
Miłość. Moda. Intrygi.
Nieoczekiwanie życiem zawodowym Sashy po raz kolejny wstrząsnęły silne turbulencje. Dziewczynę zwolniono z mediolańskiego domu mody Di Volpe pod zarzutem przekazywania konkurencji poufnych danych. Niestety, dowody świadczą na niekorzyść Sashy: właściciel konkurencyjnego domu mody, Andre Debreu, od lat przyjaźni się z matką pechowej pani fotograf, a e-mail z przeciekiem został wysłany z jej komputera.
Wygląda na to, że ktoś celowo kieruje podejrzenia na młodą Polkę. Rozżalona fałszywymi oskarżeniami Sasha postanawia na własną rękę poszukać prawdziwego szpiega. Krąg podejrzanych jest całkiem spory. I nie można z niego wykluczyć matki Sashy, którą wydaje się łączyć z Andre coś więcej niż tylko nić sympatii.
W winę dziewczyny nie wierzy Alessandro, syn właścicielki Di Volpe. Relacje między nim a Sashą, niegdyś dalekie od przyjaznych, nabierają gorącego charakteru...

Druga część czyli Fine opowiada o dalszych losach Aleksandry w domu mody położonym w Mediolanie. Tutaj nie chce Wam zbyt wiele opowiadać, bo jeżeli nie czytaliście pierwszego tomy dylogii to tylko zdradzę za dużo szczegółów i odbiorę przyjemność z czytania. Jednak powiem Wam w skrócie, że gdy Sasha miała już świadomość, że jej życie w końcu nabrało barw, bo spełnia swoje marzenia w stolicy mody, robi to co kocha, do tego poznała mężczyznę ze swoich snów, okazuje się, że los ma dla niej niemiłą niespodziankę, wiec wszystko zaczyna się psuć. Świat młodej fotografki po raz kolejny staje na głowie. Wszystkie dowody wskazują na to, że to ona popełniła błąd i musi za to odpowiedzieć, ale czy na pewno całemu złu winna jest właśnie Ola?

Każdy, kto zna chociaż jedną książkę Ludki, wie że ona nie pisze typowych, gładkich romansów. Zawsze znajdziemy w nich coś z sensacji czy obyczaju. Tak też było tutaj. Autorka płynnie wplotła w życie bohaterów mrok, tajemnice i problemy, których ani trochę się nie spodziewamy. Czytając tą dylogie zastanawiałam się w którym momencie wszystko wywróci się do góry nogami i kiedy Ludka zrobi wielkie bum. Jak już dotarłam do tego momentu miałam ochotę potrząsnąć autorką i zapytać głośnym "DLACZEGO?" jednak po kilku głębszych wdechach z ognikami w oczach czytałam dalej. Za to właśnie cenię sobie tą autorkę. Za te niespodziewane zwroty akcji, które pojawiają się w drugiej połowie książki. 

Dziękuję EditioRed za zaufanie, a także samej autorce, za to, że zechciała mieć mnie w swoim gronie patronatów.
Copyright © Kobieta inspiruje , Blogger