CAPO - Julita Sarnecka

Temat mafii jest u nas w Polsce już od jakiegoś czasu bardzo powszechny, ale ciągle mam wrażenie, że nie do końca wykorzystany. Każda z autorek podejmująca się wątku o gangsterach zaskakuje mnie czymś nowym. Dużo debiutujących autorek właśnie w tym temacie czuje się najlepiej i podbijają rynek coraz to nowszymi pomysłami na fabułę, których jeszcze nie ma na półkach Empiku. Bardzo podoba mi się  to, bo nie oszukujmy się jestem ogromną fanką tego tematu. Tym razem Julita Sarnecka pokazała nam, że wątek mafii można ciągnąć w nieskończoność i to bardzo ciekawie bez powielania scenariuszy. Lubię takie udane debiuty.

Opis wydawcy:
Klara Bishop pracuje jako dziennikarka śledcza w gazecie „New Orleans Globe”. Obecnie przygotowuje artykuł dotyczący rodziny mafijnej Santini, na punkcie której od lat ma obsesję. Kierują nią osobiste pobudki. Jest przekonana, że członkowie tej rodziny mieli coś wspólnego ze śmiercią jej ojca policjanta.
Podczas zbierania materiałów kobieta wpada na trop Vincenta Santini, od lat żyjącego w ukryciu capo dei capi. Mężczyzna dostaje informację, że ktoś może ujawnić jego tożsamość. Teraz planuje dowiedzieć się czegoś więcej o wścibskiej dziennikarce, zanim wyda na nią wyrok. Spotyka się z kobietą, podszywając się pod inwestora.
Oboje nie zdają sobie sprawy, że łączy ich więcej, niż sądzą, a tajemnice z przeszłości uderzą w nich z ogromną siłą.



 Klara Bishop to młoda, ambitna dziennikarka śledcza, która ma plan na następny artykuł, w którym zdemaskuje wielkiego i niebezpiecznego bossa, który ukrywa swoją tożsamość przed wszystkimi, niektórzy nawet są zdania, że wielkiego Capo nie ma i jest to tylko miejska legenda. Jednak nie z Klarą takie numery, ona się nie poddaje, zwłaszcza, że jej dziennikarski nos podpowiada jej, że zostało niewiele do poznania prawdy. Kobietą nie kierują jedynie pobudki biznesowe, chce zdemaskować bossa, bo wie, że to on i jego ludzie stoją za zabiciem jej ojca, który był policjantem. Gdy już ma wrażenie, że dosłownie milimetry dzielą ją od celu, w jej życiu zjawia się niejaki Marek Cateno. T przez niego kobieta nie jest już tak skupiona na sprawie, bo zaczyna on zaprzątać jej myśli coraz częściej. 

Autorka świetnie potrafi kreować bohaterów i potrafi zaciekawić. Jej styl pisania przypadł mi do gustu od razu, więc książkę chłonęłam całą sobą. Byłam ciekawa co wydarzy się dalej, ponieważ tacy bohaterowie jak Vincent mocno mnie intrygują. Gdy przed całym światem są okrutnymi draniami, zabijają bez mrugnięcia okiem, a gdy spotykają się z TĄ osobą, zmienia się o 180 stopni i staje się czułym i kochającym mężczyzną. Do tego bardzo podobało mi się jego podejście względem tego, że Klara była dość problematyczna i raczej nie słuchała jego poleceń, ten jednak nie wpadał od razu w szał, nie chodził i nie wyżywał się na wszystkich dookoła, bo wykurzyła go kobieta. Do wszystkiego podchodził na chłodno i miał czystą głowę, bez emocjonalnych wybuchów. To właśnie mi się w nim podobało, bo zachowywał się jak dorosły, dojrzały mężczyzna. Co do Klary, chyba nie ma bohaterki, która by mnie nie irytowała, w końcu my kobiety takie jesteśmy, często zmieniamy zdanie, robimy coś zbyt pochopnie, a jak ktoś próbuje wywrzeć na nas presję, często się buntujemy. Taka też była nasza główna bohaterka, nie chciała poddać się temu co wymagał Capo. Nie będę Wam więcej zdradzać, uważam, że każda fanka mafii powinna sięgnąć po tę lekturę i przekonać się na własnej skórze, czy taki odłam gangsterów się jej spodoba. Ja jak już wyżej wspomniałam jestem zachwycona stylem autorki i chciałabym poznać już dalszą część historii. 


Copyright © Kobieta inspiruje , Blogger