ZAPOWIEDŹ PATRONATU - D. B. FORYŚ - MIŁOSNA ILUZJA

Luty otwieram patronatem książki, która tak jak i jej poprzednia część wbiła mnie w fotel. Mowa tu o drugim tomie z cyklu Miłosna gra spod pióra przesympatycznej i bardzo uzdolnionej pisarki D.B. Foryś.
Autorka ma na swoim koncie już kilka świetnych pozycji, między innymi można ją znaleźć w kilku antologiach, a serca Polek podbiła serią Tessa Brown, która byłą kompletnie czymś innym niż najnowsza powieść. Poprzedni cykl należał do gatunku fantastyki i nie obyło się bez aniołów, diabłów, a także innych postaci, które warto znać. Miłosna iluzja została obsadzona w czasach teraźniejszych i spokojnie oba tomy możemy zaliczyć do realnego (przeczytacie ocenicie) romansu, który niejednokrotnie Was zaskoczy,  zwłaszcza koniec pierwszego tomu wywoła w Was okropnie sprzeczne emocje i nie będziecie wiedzieć co właśnie się stało, a jedyne pytanie jakie będzie się kłębić w waszej głowie to "ALE ŻE JAK?" 

Wpatrywanie się w niego powodowało, że słowa więzły mi w gardle. Bo w jaki sposób powiedzieć prawdę i sprawić ból komuś, kto wygląda jak spełnienie twoich najskrytszych fantazji?

Tytuł: Miłosna iluzja
Autor: D. B. Foryś
Wydawnictwo: NieZwykłe
Cykl: Miłosna Gra (tom 2)



Opis wydawcy:

Drugi tom miłosnej dylogii autorki cyklu „Tessa Brown”!


Czasami złudzenie to za mało, żeby dać szansę miłości.


Hela i Kuba nie są razem. Zrozumieli, że wyobrażenie, jakie o sobie mieli, jest dalekie od rzeczywistości. Właściwie nawet się nie znają. Jedyne, co ich łączy, to niesamowity seks. W jednej kwestii są zgodni – to nie wystarczy.

Hela postanawia zamknąć ten rozdział swojego życia i zaczyna spotykać się z kimś innym. Jednak choć bardzo się stara, nie może zapomnieć o Solskim. Wszystkie jej myśli krążą wokół niego.

Gdy po paru tygodniach Kuba oświadcza Helce, że wyjeżdża, bo ma tego wszystkiego dosyć, kobieta zdaje sobie sprawę, że nie chce stracić mężczyzny na zawsze.


Oboje muszą zdecydować, kiedy kończy się iluzja, a zaczyna prawdziwy świat.


Fragment:

Nie zdążyłam zareagować, kiedy upuścił torbę, wyciągnął rękę, nacisnął przycisk zatrzymujący windę i stanął w taki sposób, że znaleźliśmy się centymetry od siebie. Gdzieś nade mną zadźwięczał dzwonek alarmowy, światła zmieniły kolor z białych na czerwone, a dźwigiem szarpnęło, po czym przystanęliśmy pomiędzy piętrami.
Zamrugałam, by przyzwyczaić wzrok do półmroku. Cholernie błękitne tęczówki Kuby nawet w ciemności wydawały się lśnić tak intensywnie, że odniosłam wrażenie, jakby zamierzały przewiercić mnie na wylot. Solski zbliżył się jeszcze odrobinę, doszczętnie rozdeptując moją strefę komfortu, potem oparł dłonie po obu stronach mojej twarzy i po prostu się we mnie wpatrywał.
Nie rozumiałam, co chciał tym osiągnąć, ale jeżeli zamierzał namieszać mi w głowie, to naprawdę niewiele mu brakowało. Przesunął wzrokiem po moich rozpuszczonych włosach, następnie zatrzymał go na ustach, a ja mimowolnie zwilżyłam je koniuszkiem języka.
Nic więcej się nie wydarzyło. Sekundy mijały, podczas gdy my jedynie sterczeliśmy naprzeciwko siebie i nie mówiliśmy ani słowa. Oddychaliśmy coraz szybciej, płycej, niecierpliwiej i niech skisnę, jeśli mnie to nie podniecało. Ledwie nad sobą panowałam, żeby go nie pocałować, jednak byłam na dziewięćdziesiąt procent pewna, że dokładnie na to liczył. Właśnie dlatego się powstrzymałam.



Miłość, chociaż na początku jedynie wyśniona, stała się rzeczywistością, a facet moich marzeń kochał mnie szczerze i prawdziwie.



Copyright © Kobieta inspiruje , Blogger